Wstęp

Wiersze
Proza
Cytaty
O mnie
Galeria
Rysunki
Podziękowania
Linki
Kontakt
Ciemność

1



   Zawsze lubiłem chodzić... Chociaż uświadomiłem to sobie dopiero kiedy skończyłem 16 lat. Uwielbiam spacerować, nie ważne czy ktoś mi towarzyszy, ważne żebym mógł iść przed siebie i słuchać swoich myśli niczym muzyki.
   Nie ważne jak mam na imię, wszyscy wołają na mnie Edi - mam 20 lat, a już niedługo będę miał 21. Niektórzy twierdzą, że jestem przystojny inni że wręcz przeciwnie. Szczerze powiedziawszy nie obchodzi mnie to. Mam 186 centymetrów wzrostu, długie falujące niczym morze włosy i niebieskie oczy.
   Stoję właśnie przed lustrem w łazience, w swojej dłoni o tak długich, wręcz kobiecych palcach trzymam elektryczną maszynkę do golenia. I tak jak w trakcie wielu podobnych poranków odłożyłem ją na bok. Bo co tu dużo mówić... Nie lubię tracić czasu na golenie. Wielu moich przyjaciół - o ile tak mogę ich nazwać, sugerowało mi już żebym zapuścił brodę, ale to nie dla mnie. Kiedy zarost jest za długi jak na mój gust to golę się, tylko po to by za jakiś czas znowu miał taką samą długość.
   Po wyjściu z łazienki kieruję się do swojej sypialni. Małego pokoju, do którego po wstawieniu łóżka, biurka i dwóch szafek nie można zaprosić więcej niż dwóch osób. Po prostu więcej by się nie zmieściło. Na jednej ze ścian wiszą plakaty zakrywając ją prawie zupełnie, tak samo jest z drzwiami wejściowymi nad którymi wisi półka z moimi ulubionymi książkami.
   Z szafki wyciągam ubranie. Dobierając je jak zawsze według reguł których sam nie pojmuję. Dziś są to ciemnozielone dżinsy, czarny podkoszulek i ciemnozielona koszula w czarną kratę.
   I właśnie wtedy gdy zapinam ostatnie guziki rozlega się dźwięk dzwonka mojego telefonu komórkowego. Przyszedł esemes. A dokładniej przyszedł esemes od Niej. Prędkość z jaką dopadłem aparatu by odebrać tak długo oczekiwaną wiadomość można by porównać do szybkości z jaką drapieżnik dopada swojej ofiary.
   Jest to jeden z moich codziennych rytuałów, a bynajmniej od dnia w którym związałem się z Ewą. Każdego ranka przysyła mi esemesa, a ja każdego ranka oczekuję go z niecierpliwością. Bo zawsze wiem co przeczytam i tak jak było to wczoraj i każdego dnia poprzedzającego dziś na wyświetlaczu pojawiły się słowa: „Kocham Cię i bardzo tęsknie”.
   Tak właśnie wyglądałało każde półgodziny po moim przebudzeniu, czasem jeśli dzwoniłem do Ewy to przedłużało się do godziny, ale to nie jest akurat ważne w mojej historii.
   Mówiąc szczerze jak teraz patrzę na te wszystkie wydarzenia, to mi samemu wydają się nierealne. Nawet przez pewien czas brałem możlliwość, że to wszystko jest jakimś okrutnym żartem. A wszystko zaczeło się od wizty w antykwariacie, oraz zakupu tej książki. Pamietam to jak bym ledwo co otworzył drzwi do tego małego zakurzonego sklepiku
   Sprzedawcą był miły łysawy mężczyzna, na moje oko zbliżał się już do piędziesiątki, albo całkiem niedawno przekroczył ten wiek.
-Czym mogę panu slużyć? Jego głos był ochrypły i nieprzyjemny jego oczy skryte za szkłem okularów błyszczały inteligecją.
- Jestem fanem książek grozy. Odpowiedziałem mu rozglądając się z ciekawością po pomieszczeniu które przedstawiało sobą obraz rozpaczy. Miejscami ze ścian odpadł tynk, niezliczone książki na półkach pokrywała gruba warstwa kurzu.